czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 1

28 luty , czyli przed ostatni dzień tego miesiąca, może dlatego , że jest dłuższy rok . Od urodził Lux minęło 5 dni . W dniu urodzin przyjechali dziadkowie , ciocie , wujkowie i cała rodzina , a następnego dnia było nocowanie dla najbliższych przyjaciółek dziewczynki . Po dwunastej , mama wysłała Caroline do sąsiadki , którą nazywała ciocią, ze względu na to że była bardzo z nią zżyta . Była to matka Harrego , Anne . Dziewczyna uwielbiała z nią rozmawiać, zawsze mogła dowiedzieć się czegoś ciekawego . Kiedy miała problem najpierw wyjawiała go właśnie jej , a dopiero potem swojej mamie .
Wzięła ciasto i zakładając czarne vansy oraz bluzę wyszła . Co z tego , że był śnieg, przecież daleko nie miała - powiedziałabym , że nawet bardzo blisko . Drzwi były otwarte, a więc bez zastanowienia weszła . Kobieta chodziła po kuchni , taka jakaś zabiegana .
- Cześć ciociu . - Caroline pocałowała ją w policzek w geście przywitania . - Przyniosłam ciasto , mama piekła dziś z rana .
- Cześć skarbie . - uśmiechnęła się lekko i postawiła to co przyniosła dziewczyna na blacie . - Dziękuje.
- Nie ma sprawy . A co ty taka zabiegana ? - zapytała ciekawa oglądając się wokoło .
- Harry przyjechał , wieczorem przychodzą jego koledzy , muszę zrobić jakąś kolację . Wpadnijcie też . - w tym momencie ją zatkało . Dlaczego on wrócił ? Nie mógł wcześniej ? Najlepszą wersją dla niej byłoby to aby w ogóle nie wracał . Nie musiałaby wtedy patrzeć na jego twarz, szczerze to była idealna twarz , a zwłaszcza te oczy , ale stop .
- Jest ? Ooo to ja może do niego pójdę . - powiedziała zmieszana . - Jest na górze ?
- Tak . - znów się uśmiechnęła, a dziewczyna pobiegła do pokoju loczka .
Popchnęła drzwi , które się otworzyły . Zobaczyła tego samego chłopaka .. wyglądał prawie tak samo jak wcześniej . Te loczki , znaczy kiedyś były one bardziej zakręcone i oczywiście teraz jest wyższy . Siedział na krześle i robił coś na komputerze . Nie , no nie ma co . Zamiast iść do nas to sobie w internecie siedzi , debil . - przeszło jej przez myśl . Głośno chrząknęła . Jego śliczne zielone oczy przeniosły się na zgrabną sylwetkę Caroline . Zdziwiony wstał i podszedł do niej chcąc ją przytulić , ale ta odsunęła się .
- O nie . - wystawiła przed siebie ręce . - Co ty sobie w ogóle myślisz co ?! - krzyknęła już pełna złości .
- O co ci chodzi ? - zmarszczył brwi . - Czy możemy się w końcu pogodzić ?
- Nie . - odparła stanowczo . - Ty masz inne życie . Zmieniłeś się Harry , oj zmieniłeś . Śpiewasz w jakimś zespole , masz miliony fanek i nowych przyjaciół . Właśnie nowych . Po co ci taka ja i po co ci .. - zrobiła pauzę patrząc mu prosto w oczy , chciała żeby te słowa do niego dotarły . - Po co ci taka Lux .
- Robię to co kocham i to , że oni są moimi przyjaciółmi nie oznacza , że nie pamiętam o was . - odpowiedział raczej bez emocji .
- Robisz to co kochasz, ale nie dbasz o tych , których ponoć też kochasz . - skrzyżowała ręce na piersiach  . - Pięć dni temu miała urodziny , czekała na ciebie, nie było cię . Nawet nie miała ochoty otwierać prezentów, bo nie przyjechałeś , rozumiesz , że ją ranisz ! - krzyknęła mu prosto w twarz.
- Nie mogłem przyjechać ..
- To mogłeś chociaż zadzwonić ! - bezczelnie mu przerwała . - Szkoda było ci kasy ? Jakoś na setną parę butów ci nie szkoda .
- Caroline , przestań wytykać mi błędy ! - wrzasnął . - Zastanów się co ty robisz źle ! Wyjechałaś i ją zostawiłaś . Ciekawe kto chodził na jej występy . Ja . Kto odbierał ją ze szkoły , również ja . Pocieszałem , bawiłem się z nią , uspokajałem i wmawiałem , że kiedyś znów będziemy wszyscy razem , tak jak było kiedyś . - jego słowa wywołały u dziewczyny poczucie winy . - Dokładnie , potem wyjechałem , ale musiałem , ty nie musiałaś . Mogłaś uczyć się w Londynie .
- Ale ja .. - nie wiedziała co ma powiedzieć . - Ja przynajmniej próbowałam być , to , że wolałam się uczyć w Polsce niż tu , jest moim wyborem i uważam , że jest on bardzo dobry .
- Rozumiem, nie kłóćmy się już . - podszedł bliżej . - Niech będzie jak dawniej .
- Nie , nic nie będzie jak dawniej . Nie zbliżaj się do Lux , niech o tobie zapomni , niech zapomni o naszej przyjaźni . - rzuciła po czym szybko wyszła z domu sąsiadów , kierując się oczywiście do siebie .

Położyła się na łóżku i zaczęła płakać . Nie czuła wcale do Harrego nienawiści , chciała wszystko naprawić ale nie umiała mu tego powiedzieć .Taka już była . A z resztą , kto by lubił się przyznawać do błędów . Z dołu doszły ją radosne krzyki siostry i głos Harolda . Czyli jednak jej nie posłuchał . Zawsze tak robił , ale z drugiej strony może dobrze ,że chociaż Lux jest szczęśliwa . Hazz, kupił jej drogi prezent o wiele lepszy od tego , który ona jej dała . Nie była z tego zadowolona , gdyż chciała aby jej siostra raczej nie była rozpuszczana . Ale cóż , żyjemy w świecie gdzie liczą się tylko pieniądze . Nie chcąc dalej tego wszystkiego słuchać , zamknęła oczy i po prostu zasnęła .

*
- Lux, chodź pójdziemy na zakupy . - powiedziałam . Chciałam ją namówić na zakupy, tylko po to , aby nie poszła do sąsiadów z rodzicami .
- Caro, wszyscy idziemy do Anne . - odpowiedziała rodzicielka . - Idź się przebierz jakoś, będą chłopcy. - w tym momencie puściła do mnie cwaniacki uśmiech tak jakby myślała , że szukam chłopaka. Była w ogromnym błędzie .
- Ja nie idę . - wzruszyłam ramionami .
- Idziesz . - tata poprawił sobie krawat .
- Nie zmusisz mnie . - przewróciłam oczami . - Lux, to jak ? Zakupy ?
- Przestań ja namawiać . - wtrąciła matka . Ugh, czasem mnie denerwują . - Szybko.
- Oj no Caroline, chodź . - mała puściła mi oczko i już nie kłócąc sie z nikim , poszłam.

Siedzieliśmy przy stole już jakąś godzinę . Wszyscy bardzo dobrze się bawili , oprócz mnie . Ci koledzy Harrego przyznam że byli ładni , ale zachowywali się w stosunku do mnie jak niewyżyte siedmiolatki . Lux , oczywiście się podobało , bo ona ich lubi . Szczerze to wydaje mi się , że woli Harrego niż mnie . Nie chce aby tak było , bo to moja siostra i nikt nie ma prawa mi jej zabierać , nikt , a zwłaszcza on .
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć . - zaczęła ciocia , a ja automatycznie przestałam jeździć widelcem po talerzu i popatrzyłam na nią .
- Wyjeżdżamy na wakacje , dwa miesiące w Ameryce . Wiemy , że jest środek zimy, ale udało nam się zarezerwować urlop więc jedziemy . Wszyscy w trójkę . - dokończyła moja mama.
- Caroline , Lux , będziecie mieszkać tu z Harrym i jego przyjaciółmi . - uśmiechnął się tata . Że co?! Mam mieszkać z tymi głupkami przez dwa miesiące ? Mam przecież osiemnaście lat, no halo nikt nie będzie mną rządził .
- Mam osiemnaście lat , poradzę sobie . - odpowiedziałam nerwowo patrząc w stronę rodziców.
- Tak , ale zajmiesz się Lux . Harry ci pomoże  , przecież się lubicie . - matka puściła do mnie ciepły uśmiech - Nie masz nic przeciwko mieszkania z nim , prawda?
- Taaak . - skłamałam i głośno westchnęłam . Mieszkać z nim ? No pewnie że mam coś przeciwko . Ja i on to dwie inne osoby , pozabijamy się . Kątem oka zerknęłam na młodą . Siedziała uśmiechnięta , ale chyba nie zbyt zrozumiała o co chodzi . Jak to ona . Następnie spojrzałam na Harrego ,który uśmiechał się do mnie cwaniacko . Przeprosiłam wszystkich i wzięłam go na górę . - Ty o wszystkim wiedziałeś ? - skrzyżowałam ręce stojąc naprzeciwko niego.
- Dokładnie i nawet sam to wszystko zaproponowałem . - zaśmiał się , a ja miałam wielką ochotę wziąć młotek i przywalić mu w twarz .
- Jeśli myślisz , że będę jeść z tobą śniadania przy jednym stole , oglądać wspólnie filmy czy dzielić się Lux , to się mylisz .
- Lux to nie rzecz , też mam prawo ją się opiekować .
- Ale to nie twoja siostra, więc mi jej nie zabieraj . - spiorunowałam go wzrokiem .
- Czyli będziemy spać razem w łóżku ? - poruszał zabawnie brwiami . - Wiesz , nie wymieniłaś tego.
- Debil . - nadepnęłam na jego stopę , po czym zeszłam na dół .

Rodzice już za godzinę mieli wyjeżdżać . Lux pożegnała się z nimi rano i pobiegła do szkoły , a ja pomagałam im wszystko zapakować . Chciałabym jechać na wakacje , tym bardziej do Ameryki w której jeszcze nigdy nie byłam . Choć mieliśmy dużo kasy , nie jeździliśmy na wakacje . Tata pracował , a mama zajmowała się wszystkim naokoło . W moim przypadku lato najlepsze było z Harrym . Jedliśmy słodycze siedząc w naszym domku na drzewie (teraz jest on własnością Lux) i śmialiśmy się przez dosłownie cały czas. Raz nawet pojechaliśmy sami pociągiem na wieś do mojej ciotki . Zaliczam ten wyjazd do najlepszych w swoim życiu . Może miał jeden minus - to tam poczułam miłość do Harrego,  z którym związałam się dopiero po 2 latach . Wdrapywaliśmy się na snopki siana, robiliśmy wycieczki rowerowe do lasu , ogniska, bazy i karmiliśmy zwierzęta. Jeśli było ciepło kąpaliśmy się w lodowatej rzece , ale nie ważne że potem byłam sina - ważne że dobrze się bawiłam . Mam nadzieję że kiedyś znów tam pojadę , bez niego .
- Caroline, my jedziemy ! - krzyknęła matka wyrywając mnie ze wspomnień . Podbiegłam do niej , pocałowałam w policzek na pożegnanie , podobnie jak ojca . - Harry już na ciebie czeka, weź swoje rzeczy i idź do niego .
- Mhm. - mruknęłam chcąc zamknąć już drzwi .
- A zapomnieliśmy ci powiedzieć . - zaczął tata . - Jak nas nie będzie , przyjedzie tu wujek Ed ze swoją ekipą i zrobią mały remont , dlatego też , spakuj się porządnie ,bo nie będzie można tu wejść w czasie remontu . - dokończył i odjechali wraz z Anne . Czyli mój plan na potajemne mieszkanie u siebie nie wypalił. Szkoda, jestem silna więc dam radę . Weszłam po schodach do swojego pokoju i wrzucałam do walizki wszystkie ciuchy. Najpierw przeniosę te , a potem całą resztę , bo moja garderoba nie zmieści się w jednej walizce . Charakterystyczny dźwięk dzwonka - pewnie rodzice znów czegoś zapomnieli . Powoli poczłapałam się na dół i otworzyłam drzwi . Stał w nich loczek .
- Czego ? - warknęłam patrząc na niego, ale nie prosto w oczy .. nie mogłam .
- Przyszedłem ci pomóc się pakować . - ominął mnie jakby nic, i wszedł do środka .
- Aha, no okej , chodź . - ruszyłam na górę . Nie miałam siły do wywalać , w końcu nie miał złych zamiarów chyba. Obaj znaleźliśmy się w moim cudownym pokoju .
- Dawno tu nie byłem . - rozejrzał się i chwycił ramkę ze zdjęciem , z naszym wspólnym zdjęciem w trójkę . Lux może miała 2 latka , a my po 12 , masakra . - Widzę , że nie pozbyłaś się mnie tak do końca. - uśmiechnął się do mnie odkładając zdjęcie .
- Po prostu Lux była tam taka słodka . - po części była to prawda . Ale trzymałam to zdjęcie, bo przypomniało mi o tych fajnych czasach .
- Rozumiem, nadal jest . - spojrzał na mnie . - Więcej ciuchów nie miałaś ?
- Nie . - prychnęłam . - To pomożesz ?
- Jasne . - zaczęliśmy wspólnie pakować moje rzeczy i przenosić je do domu obok. Potem , zabraliśmy rzeczy Lux , nawet nie wiedziałam , że ma takie fajne zabawki . Będę spać w pokoju mamy Harrego , a Lux w gościnnym . Zaczęłam się rozpakowywać i układać swoje rzeczy tak abym czuła się jak u siebie. Po skończeniu spojrzałam na zegarek - 15:30 , kurcze miałam odebrać Lux . Zbiegłam szybko na dół i już chciałam wybiegać gdy zobaczyłam ją siedzącą przy stole . Jadła obiad , a po kuchni chodził Harry.
- Sama przyszłaś ? - zwróciłam się do niej siadając na przeciwko .
- Nie . - pokręciła głową przeżuwając posiłek. - Hazza po mnie przyszedł.
- Ahh. - westchnęłam . To ja miałam się nią zajmować , nie on . Odgarnęłam z jej twarzy włosy i wolnym krokiem poszłam do siebie . Włączyłam komputer i zalogowałam się na twittera . No tak . Zostałam już zaatakowana przez fanki  One Direction , spodziewałam się tego . Szybko to zamknęłam , włączyłam skajpaja i zadzwoniłam do Nadii - mojej przyjaciółki z Polski . Uśmiałam się jak nigdy , z resztą z nią zawsze tak jest .

*
Nie rozumiałem czemu była taka chłodna w stosunku do mnie . Przecież tak naprawdę to nic jej nie zrobiłem. Może wtedy przed jej wyjazdem zrobiło się pomiędzy nami trochę z napięciem , ale to było dawno . Miałem nadzieję że wybaczy mi i wszystko będzie tak jak dawniej .Postaram się o to . Zależy mi na niej i na Lux, są dla mnie jak siostry . Choć sam już nie wiem co czuję do Caroline . Kocham ją? to mało prawdopodobne , ale moje "lubie" w stosunku do niej to znacznie coś więcej . Coś czego nie da się określić.
- Zjadłam . - odezwała się dziewczynka kładąc talerz na blacie i patrząc na mnie .
- Pomóc ci w lekcjach czy idziesz się pobawić ? - ukucnąłem przed nią i odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho .
- Już zrobiłam w szkole . - odpowiedziała swoim słodkim głosikiem. Matko jak ja kocham dzieci . - Idę się pobawić . - odwróciła się i pobiegła do siebie . Ja wstałem i włożyłem jej talerz do zmywarki .
Nie wiedząc co mogę porobić usiadłem na kanapie i przewracałem w palcach telefon . Moje myśli nadal biegły w kierunku uczucia do Caroline . Ale skoro ona mnie nie chce to co z tego ? Wystarczy że wyjdę na ulice i zapytam się jakiejś dziewczyny czy chce ze mną być , odpowie że tak . Włączyłem telewizor , ale i tak po jakimś czasie zasnąłem .

Otworzyłem oczy . Spałem na kanapie , a telewizor nadal grał . Spojrzałem na telefon , 22 . Lepiej było by  przenieść się na łóżko , nieprawdaż? Wstałem i ruszyłem na górę . Najpierw zajrzałem do pokoju Lux . Spała . Poprawiłem jej tylko kołdrę i pocałowałem w czoło . Z pokoju Caro , dochodziły mnie dźwięki rozmowy . Ale nie po angielsku , tylko po jakimś innym języku . Postanowiłem zajrzeć . Kiedy dostrzegła moją obecność powiedziała coś do komputera i go zamknęła .
- Nie przeszkadzam ? - zapytałem posuwając się w stronę dziewczyny .
- Nie. - rzuciła w odpowiedzi nawet na mnie nie patrząc .
- Możemy pogadać ?

**
taki siaki , ale okej :D chce 15 komentarzy i będzie dwójeczka :D
Długi czy krótki? 


sobota, 14 kwietnia 2012

Prolog

- I tak nie przyjedzie . - powiedziała Caroline do swojej młodszej siostry . Dziś był 23 luty - ósme urodziny Lux . Szczerze to dużo zmieniło się przez cały ten okropny rok . A wszystko przez co ? Car , zawsze uważała , że przez niego , a dziewczynka po prostu tęskniła . Kiedy One Direction wygrało x-factor , nic nie mogło pozostać takie same . Zaczęły się trasy , koncerty , fani , media , kasa i sława . Nic więcej . Nowi przyjaciele , nowe życie . Caroline i Harry znali się od urodzenia . Ich matki łączyła ogromna przyjaźń , z resztą tamtą dwójkę też . Spędzali ze sobą każdy dzień , nawet jeśli mieli siedzieć cicho i się nie odzywać . Liczyło się dla nich to , że po prostu byli . Mieszkali obok siebie , nadal mieszkają co prawda .  Na świat przyszła Lux , nie została odrzucona. Hazza obydwie traktował jak siostry . Jednak zachciało się im miłości . Tak, tak , Caroline żałuje tego do dziś . To przez to ich przyjaźń się rozpadła , a w dodatku wyjechała do Polski , do szkoły . Zostawiła tu Lux , którą potem zostawił Harry , robiąc karierę . Na ich kłótni , to ona ucierpiała najbardziej . Sama w tym wielkim świecie , można się pogubić .
- Przyjedzie , zawsze przyjeżdżał na nasze urodziny . - westchnęła nadal patrząc przez okno .
- Lux, chodź już . - siostra wyciągnęła w jej stronę rękę . - On nie jest wart naszego czekania , pewnie siedzi teraz w wielkim apartamencie z tymi swoimi kolegami .
- Louis, Zayn , Niall i Liam są fajni . - stwierdziła odwracając się w jej stronę.
- Nawet ich nie znasz . - prychnęła głośno . - To idziesz czy nie? Prezenty czekają.
- Idę .. - wstała i podeszła do Caroline . - Ej , ale ty już nigdy nie wyjedziesz , prawda?
- Jak na razie skończyłam szkołę , zostaję tu . - uśmiechnęła się szeroko .
- A pamiętasz jak wszyscy razem w trójkę ..
- Przestańmy o tym mówić , nie chce o nim wspominać . - przerwała jej .
- Czemu tak go nie lubisz? Kiedyś byliście najlepszymi przyjaciółmi .
- Miłość , pieprzona miłość , Lux . - pokręciła głową i łapiąc dziewczynkę za rękę, poszły na dół .

**
więc to prolog, nie mogłam się zdecydować o czym pisać więc tak to zmieszałam (: mam nadzieję że wam się podoba, choć mi tak średnio.

Główni bohaterowie

Caroline Price (18 lat) 

Lux Price (8 lat) 

Zayn Malik (19 lat) Niall Horan (18 lat) Liam Payne (18 lat) Louis Tomlinson (20 lat) Harry Styles (18 lat)